Ciągną Cię tam, gdzie sami już są.

Będąc ostatnio na przyjęciu, byłam świadkiem pewnej, czy może raczej pewnych przykrych sytuacji.
Razem z moim chłopakiem zajęliśmy miejsca, w sumie, jak na gości przystało.
Nie upłynęła duża ilość czasu, a po drugiej stronie, naprzeciw nam, miejsce zajął pewien mężczyzna.
Łysy, niewysoki, pierwszej młodości również nie był. Zachowaniem ogólnie reprezentował mało, no ale cóż. Już usiadł to niech siedzi, siedzieć mu przecież nie zabronię.
Impreza, a jak to na imprezie - alkohol był, ludzie fajni również, atmosfera luźna.
Na pewnym etapie spotkania, naszemu bohaterowi troszkę w głowie zaszumiało, a co za tym idzie - zaczęła się gadka, jak to po trunkach się zaczyna.
A to ja jestem zgrabna, a to B. słodka, a to jeszcze inna najpiękniejsza.
Słodził i słodził, ni to miłe, ni śmieszne. Irytujący był, że tak powiem.
W pewnym momencie ktoś coś powiedział troszkę głośniej, w każdy razie usłyszeć z drugiego końca się dało. "Łysy, bo żona usłyszy!" To mnie kompletnie zbiło z tropu. CO? JAKA ŻONA? A GDZIE OBRĄCZKA? GDZIE MIEJSCE OBOK, DLA NIEJ? GDZIE DO CHOLERY ZACHOWANIE MĘŻA?
Na te pytania była jedna prosta odpowiedź "nie ma", trudniej było jednak pojąć dlaczego tego nie ma.
Spojrzałam w stronę żony siedzącej w towarzystwie swojej znajomej, w sumie nie była tak daleko od 'męża'. Była ładna, być może nie zbyt zgrabna, dobrze 'przy kości', nie wszystkie są szczupłe. Uśmiechała się, pewnie uznała, że wrażenie dystansu na wypowiedzi partnera jest lepsze niż oburzenie i smutek. Kto ją tam wie.
Ładne pochlebstwa w stronę innych kobiet leciały, żona słuchała. Niewątpliwie usłyszała też coś co mną, patrzącą na wszystko z boku osobą, wstrząsnęło: "Mojej babie też mówiłem, żeby schudła. Jak ślub brałem to w sumie dobra była."
ŻE CO PROSZĘ? JAK TAK MOŻNA?

I w tym momencie przestałam ogarniać. Dlaczego on to robi? Dlaczego ona na to pozwala?
Kiedy będąc na zewnątrz rozmawiała z paroma osobami(gdzie ja również się znalazłam), żaląc się, czy może tłumacząc, mówiła, że jest chora, że nie może schudnąć, że "mąż" tak cały czas, że mówi nawet, że na dziwki pojedzie".
Zastanów się jaka byłaby Twoja reakcja, mi mózg już wtedy wyparował.
Historia smutna, kobieta cierpi, mąż jest chamem.
Może ktoś powie, że mogła sobie nie pozwalać, że ma to o co się prosi. W sumie sama na początku nie wiedziałam co myśleć. Z jednej strony rzeczywiście każdy ma swoją godność, której powinien bronić. Nie wiem jak doszło do upokarzania w tym związku, a jeśli tylko z powodu choroby to facet jest nieźle stuknięty. Ale do rzeczy.


Opisanie powyższej sytuacji o dziwo nie miało na celu pokazanie toksycznego związku i przekazu "uciekaj!". Chciałam pokazać jak łatwo jest uparcie trwać przy kimś kto ciągle podcina nam skrzydła. Przykład jest dobry, zeszłam na poziom hard. No bo jak to może mąż żonie nieustannie wytykać chorobę?
Myślę, że ona mogłaby wiele, gdyby nie on. Przecież jeśli słyszysz tyle razy jak bardzo bezwartościowa jesteś, to w końcu zaczynasz w to wierzyć.
Często tak samo dzieje się z nami czy wokół nas. Ludzie lubią opracowane strategie, lubią gdy wszystko toczy się według planu. Kiedy Ty idziesz naprzód ich ład zostaje zaburzony, a Ty jesteś tego przyczyną. Nikomu nie pasuje to, że ktoś ma lepiej. Jest to niewygodne, bo przecież ja tego nie posiadam, nie?
Zauważyłeś/aś kiedyś, żeby ktoś z czystym sercem pochwalił Twoje sukcesy, zamiast patrzeć z lekką irytacją?
Rzadko się zdarza, że ktoś zauważy to co akurat Ci wychodzi. Patrząc na kogoś widzimy kolejne kilogramy, celulit, krzywe zęby, nie taką cerę. Nie zastanawiamy się co dana osoba kryje w środku, w czym jest dobra. Zazdrościmy, a nam samym się nie chce. Skoro Ty niczego nie osiągnąłeś, to dlaczego innym ma nie wyjść?
Toksyczni ludzie są wszędzie. Podcinają skrzydła raz świadomie raz nie. Nie cieszą się z cudzego sukcesu, rajcuje ich porażka.
Warto czasem odciąć się od pewnej osoby by rozpocząć nowe działania.
Przystawaj z tymi, którzy Cię doceniają, Ty również ich doceń. Nie ma sensu kurczowo trzymać się tych, którzy ciągną Cię w dół, bo ciągną Cię tam, gdzie pewnie sami już są.
Nieważne czy jest to partner, przyjaciel, znajomy. Zwróć uwagę na to co dzięki niemu zyskujesz Czy przy tej osobie inwestujesz w siebie, czy może tracisz na wartości? 

Nie warto uzależniać się od drugiego człowieka. Nawet, gdy jesteście w związku musicie umieć to podzielić.To Ty musisz wiedzieć na co Cię stać i ile możesz. Nikt inny Ci tego nie powie. Może mówi, ale jest ryzyko, że kiedyś przestanie.
Nieważne co słyszysz od kogoś z boku, nieważne, że ludzie spojrzą krzywo. To Ty masz robić to co chcesz robić i to co Ci wychodzi.
Uśmiech nie zawsze będzie znakiem zadowolenia, a surowa mina oznaką krytyki.
Nikt nie ma prawa wyznaczać Twoich wartości, a godności na siłę odebrać się nie da.
Uwolnij się od nich, państwa toksycznych i zacznij działać. Możesz być sam, ale z nimi nie warto. 
Pozdrawiam.
Patrycja. 

25 komentarzy:

  1. Wiesz...czasem jest tak, że kobiety trwają w związku z lenistwa, z wygodnictwa, z przyzwyczajenia. Niektóre wcześniej czy później dojrzewają do tego, aby odejść, albo...zmienić siebie i związek.

    Zawsze są dwa wyjścia - albo się cofnąć i naprawić to co się spieprzyło, albo wyjść przed siebie, spalić mosty i zacząć nowe życie.

    Patrząc z perspektywy matki dwójki dzieci stwierdzam, że ludzie czasem dla dobra dzieci trwają w jak to nazwałaś "toksycznych" związkach. Czasem taki związek działa na dzieci gorzej niż gdyby rodzice byli osobno, a czasem jakieś "normalne" wzorce na życie łykną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W stu procentach się zgadzam. Coraz częściej widzimy małzeństwa bo tak trzeba, bo dziecko. Osobiście uważam, że dzieci są ważne, ale to nie z ich powodu powinnismy podejmowac nieprzemyslane decyzje. Pozdrawiam i dziekuje za odwiedziny. :)

      Usuń
  2. Napatrzyłam się w życiu na takie relacje, skutkiem czego jestem totalną przeciwniczką małżeństw i wielkich deklaracji. Pewnie to też nie jest żadne rozwiązanie, ale przynajmniej mechanizm obronny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale wiem co czujesz. Ostatnio coraz częściej wychodzę z załozenia, że za mąż nie wyjdę! Gdyby ludzie zrozumieli prawdziwe pojecie miłości, moze byloby lepiej..
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Moja przyjaciółka tkwi w tak cholernie toksycznym związku, czasem mam ochotę walnąć i jego - za to, że jest prymitywnym chamem (wyniósł to niestety z domu, znam jego rodziców i rodzeństwo) i ją (za jej głupotę, czepialstwo itp).
    Często zrywają, padają wyzwiska, groźby, ale gdy chwila kryzysu mija, to widać gołym okiem, że się mocno kochają, a ten jej facet ma również mnóstwo zalet. Koniec świata mam z nimi. xD
    Przechodząc do wpisu, to fajnie spuentowałaś. Niestety to nie jest tak łatwo odgrodzić się od toksycznych ludzi, bo jest ich mnóstwo.
    Tak między nami, jakbyś wyjustowała tekst, to wyglądałoby to schludniej i przyjemniej by się czytało ;)
    Pozdrawiam i zapraszam, Winter Blackrose.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość to milosć. Zdarza się, że widzimy ją u kogos gołym okiem, ale bywa też tak że miedzy ludźmi zdarzają sie tylko jej przebłyski, pomiędzy kolejnymi kłotniami. To nie jest zdrowe, dlatego warto robic wszystko, żeby bylo inaczej. Ewentualnie dać sobie spokój. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny oraz cenne uwagi. :)

      Usuń
  4. Gratuluje świetnego bloga.
    Chętnie podejmę z Tobą współpracę.
    Proszę o kontakt na maila:
    info@paywin.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa.
      Na pewno się odezwę. ;)

      Usuń
  5. Ojej - współczuje owej kobiecie takiego mężczyzny. Powinna uciekać od niego, jak najdalej - bo tak jak piszesz - nie ma sensu trzymać się osób, które ciągną nas w dół.. Osób które powodują, że żyjemy w toksycznym związku, znajomości i świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest przykre zwłaszcza wtedy, gdy poniza nas osoba, ktora powinna być wsparciem.
      Pozdrawiam.:)

      Usuń
  6. Niestety też kiedyś byłam w taki związku, gdzie partner podcinał mi skrzydła... :/ Ale na szczęście było, minęło i nie wraca ^^ w sumie tamte doświadczenia wiele mnie nauczyły i dzięki temu teraz działam jeszcze prężniej i jestem innym człowiekiem :) Przede wszystkim jestem szczęśliwa :)
    Świetny post i z chęcią będę wpadać po więcej takich więc obserwuję :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    http://lifebyyolo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję odwagi i doceniania własnej wartoci. Jestem pełna podziwu, bo nie jest łatwo wyprzeć się człowieka i docenić bardziej poczucie własnej godnosci. Cieszę się, że są takie osoby, ktore potrafią uczyć się na błędach.
      Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny.:)

      Usuń
  7. W takich chwilach tym bardziej docensm mojego J. Zamiast w dół to on mnie wyciągnął do góry...z doła właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest najważniejszym aspektem w związku. Gratuluję dobrego wyboru! Pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. mam w gronie bliskich znajomych lepszy przypadek.
    Koleżanka która myśli że opanowała prawo przyciągania do tego stopnia, że jest lepsza niż sam wszechświat w spełnianiu swoich życzeń...
    4lata była w związku, już 'planowali' tzn. chyba ona planowała ślub itp
    a chłopak niestety ją zdradzał, na każdym, każdym kroku. Nie raz widziałam go z inna dziewczyną gdy jej akurat nie było w mieście.
    Ona zaszła w ciąże, oczywiscie mimo to nie dostała pierscionka, w żartach mowila, że gdy mu powiedziała ze czas na oswiardczyny - kazal jej wziac swoja karte i kupić jakiś ładny :)
    może ja jestem dziwna, ale pierscionek, ładny,brzydki, drogi czy tani jest tylko symbolem... a temu nicponiowi widocznie nie zależy. Jej to oczywiscie nie przeszkadza, zasypuje instagram zdjeciami jak on karmi dziecko i wypisuje jaki z niego najlepszy na swiecie ojciec, a gdy przyjezdzaja do rodzicow, on pije z kolegami po tydzien czasu i dziecka nie widuje.
    Teraz pytanie, Czy ona jest normalna? Czy ona mysli ze MY tego nie widzimy? Czy ona wyidealizowała go w swojej glowie do tego stopnia, że sama nie widzi ze z jej wspaniałego Micha jest kawał ch*ja?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarzają się i takie przypadki. Sama w swoim towarzystwie mam podobnie. Niby wszystko idealnie, niby kolorowo. Są ludzie żyjący dla ludzi, tacy którzy pokazują tylko to co chcą pokazać, a do tego jeszcze to kolorują. Są też tacy, którzy żyją dla siebie i pokazują życie takim, jakie jest. Pozdrawiam.:)

      Usuń
  9. otaczajmy się takimi ludźmi jakimi chcemy być :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam tekst i komentarze. I mam uwagę. Jako kobieta, która jest żoną od lat ośmiu, której małżeństwo miało i gorsze dni, bo kryzysy mają wszystkie pary, tylko nie pokazują tego wokół. Kwestia nie w tym, czy kryzysy są, a jak sobie z nimi ludzie radzą. RAZEM. Nasz świat tak bardzo zagubił się w chwaleniu egoizmu, wychodząc daleko poza to, co możemy nazwać "zdrowym egoizmem" (choć to termin, którego nie rozumiem), że nawet w związkach ludzie patrzą tylko na siebie. Jest uparte JA zamiast MY. W małżeństwie, związku... Praktycznie w każdej relacji z drugim człowiekiem ważna jest... Relacja właśnie. Zawsze mamy to, co sami budujemy i wina nigdy nie leży tylko i wyłącznie po jednej stronie. Jak w Twoim przykładzie. On był taki, ale ona nie wyznaczała granic.

    I tak. Jako żona powiem. Mieliśmy gorsze czas, były kryzysy. Ale stwierdziliśmy, że pokonać to możemy tylko razem. Mój Niedźwiedź pomógł mi wyjść z depresji, pokazał mi że jestem piękna dla niego i reszta się nie liczy. ja jemu pomogłam wyjść ze skorupy w której schował się przed światem. Można. Ale pamiętać trzeba, że kluczem jest MY a nie JA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celem wpisu było głównie pokazanie tego jak łatwo się od kogoś uzależnić. Małżeństwo jest dobrym przykładem, a sama będąc świadkiem podobnej sytuacji po prostu ją opisałam.
      Nie uważam, że problem leży po jednej stronie, bo zawsze przyczyniają się do niego dwie strony tyle, że poniżanie nie równa się przywiązaniu.
      Pozdrawiam.:)

      Usuń
  11. Nie od dzisiaj wiadomo, że w dzisiejszym świecie cham chama chamem pogania. I to już nikogo nie dziwi. Dziwi natomiast fakt, że chamom zawsze w życiu najlepiej.
    Co do toksyczności związku... wszystko zależy. Jak wspomniałaś - kobiety są różne, ludzie są różni. Znam taką dziewczynę, która właśnie lubi jak się jej mówi, że jest gruba, do niczego i w ogóle potrzebna w życiu jak ekshibicjoniście spodnie.
    Sam nie rozumiem związków w których jeden drugiego nie szanuje. Po co w takim trwać? Osobiście uważam, ze lepsza szybko śmierć, niż bolesne cierpienie. Jeśli w związku jest źle i nie mam najmniejszych szans na poprawę - po co go ciągnąć. Z drugiej jednak strony nie zawsze można. Można czasem tak bardzo kochać drugą osobę, że choćby nie wiem co to nie chce się jej zostawić. Mimo nękania psychicznego, mimo ran ciętych i podbitego oka nadal chce się z oprawcą być. To dziwne, dla mnie trochę patologiczne. Nie rozumiem tego. Każdy jednak jest inny. Nie mnie oceniać czy dobry czy zły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Typów relacji pomiędzy ludźmi jest sporo - od tych zdrowych, po toksyczne. Godność każdy ma swoją. Trudno jest godzić niektóre rzeczy np. honor i miłość w niektórych przypadkach. Nikt tego do końca nie zrozumie dopóki tego nie doświadczy.
      Możemy jedynie obserwować, snuć domysły i uczyć się na cudzych błędach. Jest to czasem najlepsza rzecz jaką można zrobić.
      Pozdrawiam.:)

      Usuń
  12. Mam koleżankę, która daje sobie wmawiać, że całe zło ich związku to jej wina.
    Trochę wie, a trochę nie, że to nie jest miłość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywajmy - my kobiety chcemy być kochane i doceniane. Czasem do tego stopnia by nie zauważać zła płynącego ze strony innych, w tym przypadku mężczyzn. Przyzwyczajając się do ciągle powtarzających się sytuacji mamy wrażenie, że w innych nie będziemy w stanie się odnaleźć.
      Bądź przy koleżance.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Nie ukrywajmy - my kobiety chcemy być kochane i doceniane. Czasem do tego stopnia by nie zauważać zła płynącego ze strony innych, w tym przypadku mężczyzn. Przyzwyczajając się do ciągle powtarzających się sytuacji mamy wrażenie, że w innych nie będziemy w stanie się odnaleźć.
      Bądź przy koleżance.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń

LOREM IPSUM DOLOR

Copyright © 2014 Ilunga Blog , Blogger